Turystyka Ukrainie: Wspomnienie o solidarności branży turystycznej

Ponad rok temu, kiedy niesprawiedliwa agresja na Ukrainę zmusiła tysiące ludzi do ucieczki, branża turystyczna w Polsce i na całym świecie zjednoczyła się, aby pomóc. Przewoźnicy, hotelarze, biura podróży, przewodnicy, restauratorzy, animatorzy, samorządy terytorialne, organizacje i izby turystyczne – wszyscy zaangażowali się w pomoc.

Wieloraki wysiłek na szeroką skalę

Od pierwszych dni napaści, branża turystyczna podjęła akcję pomocy zarówno dla uchodźców z Ukrainy, jak i tych, którzy zostali na niej. Akcję zainicjowała Turystyczna Organizacja Otwarta (TOO), która koordynowała akcję informacyjno-logistyczną. Dzięki ich działaniom, tysiące osób zostały przewiezione autokarami, za granicę wysłano wiele aut osobowych, a zakwaterowano setki osób.

Obiekty noclegowe w całej Polsce udzielały uchodźcom schronienia: hostele, schroniska górskie, kwatery prywatne, sieci hotelowe, wielkie hotele, hotele SPA, pensjonaty. Przewoźnicy autobusowi oferowali transport znad granicy – autobusami, busami. PKP woziła uchodźców za darmo po całym kraju. Piloci przewodnicy pomagali logistycznie, często jako tłumacze. Animatorzy pomagali przetrwać zły czas dzieciom z Ukrainy. Organizacje turystyczne, biura zamieniały swoje siedziby w punkty zbiórki darów, centra informacyjne i logistyczne.

Obiekty noclegowe w całej Polsce udzielały uchodźcom schronienia

Jak wyglądała pomoc?

Nie trzeba było być hotelarzem czy kierowcą autokaru, by dołożyć swoją cegiełkę i ulżyć choć trochę ludziom napadniętym przez putinowską Rosję. Każdy mógł pomóc. Pieniądze na pomoc można było przelać na konto TOO z dopiskiem „Ukraina”.

Można było także pomagać lokalnie. Zamiast jechać pod granicę, można było poczekać, aż autokary i pociągi dowiozą uchodźców do naszego miasta. Można było odebrać ich na miejscu i zawieźć do wyznaczonego miejsca pobytu. Uchodźcy mogli też potrzebować pieniędzy na doraźne zakupy. Potrzeby były ogromne – tyle też było sposobów i form pomocy.

Jeśli ktoś dysponował lokalami do kwaterowania potrzebujących, mógł zgłosić to TOO. Ważne było również przekazywanie darów. Potrzebne było przede wszystkim jedzenie, leki przeciwbólowe i uspokajające, śpiwory, ubrania dla dzieci i dorosłych, środki higieny, generatory prądu i powerbanki, karma dla psów i kotów.

Wielkość serca branży turystycznej

Patrząc wstecz, akcja „Turystyka Ukrainie” była dowodem na to, jak branża turystyczna potrafiła zjednoczyć się i działać na rzecz tych, którzy najbardziej potrzebowali pomocy. Działania te pokazały, że każdy z nas mógł przyczynić się do pomocy uchodźcom, niezależnie od swojej profesji czy możliwości. Wszyscy byliśmy w stanie zrobić coś, co pomogło ulżyć cierpieniu tych, którzy uciekali przed wojną. Ta solidarność i gotowość do pomocy była i nadal jest inspiracją dla nas wszystkich.